PRZYGÓD CZARNEGO RYCERZA CIĄG DALSZY
Tytuł: Czas przepowiedni
Cykl: Samotny krzyżowiec
Autor: Marek Orłowski
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Data wydania: 2015
Liczba stron: 520
ISBN: 978-83-64185-78-6
Jakoś tak się złożyło, że „Czas przepowiedni”, czyli kolejna część cyklu „Samotny krzyżowiec” pióra Marka Orłowskiego, czekała na swoją kolej stojąc na półce przez dobre kilka tygodni. Wciąż coś stawało mi na przeszkodzie, ale w końcu udało mi się poznać dalsze dzieje Czernego Rycerza.
Powieść wchłonęłam szybciutko, w ciągu jednego, słonecznego weekendu, siedząc na tarasie i umilając sobie czas filiżanką dobrej kawy. Myślę, że dobrze się stało, bo „Czas przepowiedni” to zdecydowanie lektura weekendowo-wakacyjna. I nie jest to, bynajmniej, określenie pejoratywne, a jedynie próba sklasyfikowania tej pozycji.
Sam autor nie ukrywa zresztą, że jego celem było stworzenie powieści przygodowej, czyli takiej, od której oczekujemy nie głębi psychologicznej, nie pożywki dla rozważań filozoficznych, nawet nie prawdy historycznej, a jedynie wartkiej akcji i dobrej rozrywki. Orłowski piesze o tym w posłowiu bez ogródek . I trzeba przyznać, że plan swój realizuje konsekwentnie.
Jako że „Czas przepowiedni” to już trzecia część cyklu, można by się obawiać, że autor zacznie się powtarzać z braku pomysłów. Nic błędniejszego! Czego jak czego, ale pomysłów mu nie brakuje. Tym razem rzuca naszego bohatera do równoległej rzeczywistości. Za sprawą pradawnej magii Roland z Monferratu trafia do nieznanego, obcego mu świata. Świata pełnego magii, czarów, okrutnych władców i przedwiecznych demonów.
Na kartach książki wyraźnie pobrzmiewa nuta tęsknoty za heroic fantasy. Przemierzając wraz z bohaterem stworzony przez Orłowskiego świat miałam wrażenie, że tak mogłaby wyglądać Cymeria jakieś dwieście lat po śmierci Conana. Także język powieści brzmi jak żywcem wyjęty z opowieści o herosach. Chwilę to trwało nim przywykłam do ponadprzeciętnej, nawet jak na fantasy, koncentracji patosu, wyczuwalnej szczególnie w dialogach. Wystarczy jednak przestawić umysł w inny tryb odbioru, uświadomić sobie, że mamy do czynienia nie z powieścią realistyczną lecz z baśnią, by „Ostatni krzyżowiec” zaczął wchodzić całkiem nieźle.
„Czas przepowiedni” to lektura lekka, stworzona wedle sprawdzonego schematu: mniejsza albo większa bijatyka, potem ktoś kogoś goni, potem znowu mniejsza lub większa naparzanka, znowu ktoś ucieka a ktoś inny go goni, jak dogoni znowu walczą, a potem uciekają (albo gonią). Od czasu do czasu bohater zostaje pojmany, uwieziony, ale zaraz i tak ucieka (albo jakoś inaczej wychodzi obronną ręką z opresji) i cała zabawa zaczyna się od początku. Przygoda goni przygodę, ale nie zabrakło też miejsca na wątek romantyczny. Opisy walk i pogoni są wciągające i, o ile mogę ocenić, dość realistyczne. Robię to zastrzeżenie, gdyż muszę szczerze przyznać, że sądzić mogę li tylko w oparciu o wiedzę teoretyczną. Moje doświadczenie w tej materii jest mocno ograniczone. Bójki zazwyczaj oglądam z daleka, a jedyna, w której osobiście wzięłam udział polegała na obiciu parasolką pewnego bardzo natrętnego pijaczka. To się chyba nie liczy. W żadnej z książek fantasy – a przeczytałam ich naprawdę niemało – bohaterowie nie używali parasolek. Aż dziw, że nie docenili tej groźnej broni. Nie macie pojęcia, co zdesperowana starsza pani może tym orężem dokonać!
Wracając do meritum. Akcja toczy się wartko. Momentami, paradoksalnie, aż za szybko. Pod koniec można odnieść wrażenie, że autorowi nie starczyło już czasu na porządne podomykanie wszystkich wątków i zrobił to nieco na chybcika. Są to jednak mankamenty drobne, nie zmieniające faktu, że w ogólnym odbiorze jest „Czas przepowiedni” lekturą miłą. Jeśli, drogi Czytelniku, lubisz książki lekkie, łatwe i przyjemne, albo szukasz niezbyt męczącej lektury wakacyjne, to cykl „Ostatni krzyżowiec” jest właśnie dla ciebie!
PS. Czas jakiś temu pisałam o moich wrażeniach z lektury pierwszego tomu cyklu. Post można przeczytać tutaj.
Nie znam tego cyklu... chyba raczej nie jest to do końca mój typ książkowy. Jednak jeżeli wpadnie kiedyś w moje łapki to chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńFakt, to zdecydowanie cykl dla miłośników przygody w czystej postaci. Nie każdemu musi to pasować.
Usuń