Nie tylko morderca
Tytuł: „Wdowa”
Autor: Fiona Barton
Tłumacz: Agata Ostrowska
Wydawca: Czarna Owca 2016
Stron: 456
Cena: 39,90 zł
Każdemu z pewnością chociaż raz w życiu
zdarzyło się, że miał ochotę rzucić książką o ścianę. Też tak ostatnio
miałam. I bynajmniej nie dlatego, że trafiłam na rzecz złą. Wręcz
przeciwnie, „Wdowa” pióra Fiony Barton to powieść dobra, wciągająca,
napisana sprawie i nieźle wydana (choć kilka drobiazgów korekta
przeoczyła). To powieść, którą mogę z czystym sumieniem polecić
na długie, jesienne i zimowe wieczory. Skąd więc zrodziła się we mnie
chęć do takich chuligańskich wybryków? Już śpieszę z wyjaśnieniami.
„ Wdowa” to proza psychologiczna. Fiona
Barton nie jest co prawda Dostojewskim ani Eco (mimo wszystko mamy
do czynienia z powieścią skierowaną do masowego odbiorcy, a nie
do wybranych intelektualistów), tym niemniej zaprezentowała nam kawał
dobrej, wnikliwej analizy zachowań i postaw bohaterów. Celowo użyłam
liczby mnogiej, bo autorka nie skupia się na jednej postaci. Zmieniając
narrację, pozwala czytelnikowi spojrzeć na historię z różnej
perspektywy: detektywa prowadzącego śledztwo, matki ofiary, reporterki
żerującej na tragedii i oczywiście tytułowej wdowy – żony oskarżonego.
Tylko tej ostatniej autorka pozwala przemawiać w pierwszej osobie.
To ciekawe ujęcie, bo w literaturze
kryminalnej i okołokryminalnej pisarze najczęściej skupiają się
na postaci mordercy (albo, mówiąc ogólniej, przestępcy) i toczącego
z nim walkę detektywa. Rzadziej obiektem analizy bywają bliscy ofiary.
A co z rodziną przestępcy? Ta najczęściej stanowi tło, a jeśli już się
pojawia, to głównie w postaci matki przekonanej, że jej syneczek nie
mógł nic złego zrobić. Tymczasem u Barton jest inaczej. Jej bohaterka,
Jean, jako dziewiętnastolatka wyszła za mąż za Glena – swoją pierwszą
miłość. Małżeństwo przeżywało wzloty i upadki, aż stanęło
przed najcięższą próbą. Glen został oskarżony o porwanie i zamordowanie
dwuletniej dziewczynki. „Małej, ślicznej blondyneczki.” Rozpoczyna się
śledztwo. Grzebanie w brudach. Na światło dzienne wychodzą skrzętnie
skrywane tajemnice. Jean poznaje drugą twarz męża, a jednak trwa u jego
boku. Co czuje? Czy mu ufa, czy naprawdę wierzy w jego niewinność, czy
może ukrywa jego zbrodnię w imię lojalności? Jak radzi sobie
z niepewnością? Jak dramatyczne przeżycia odbiją się na jej dalszym
życiu?
Zbrodnia zaburza świat wszystkich,
którzy się z nią zetknęli. Dotyka nie tylko ofiary. Dla prowadzącego
dochodzenie detektywa staje się obsesją, dla reporterów – nieustającą
szansą na „supernewsa”, dla Jean – drogą wiodącą ku szaleństwu.
Najsłabiej na tym tle wypada Dawn – matka porwanego dziecka. To postać
szablonowa i mało wyrazista.
„Wdowa” napisana jest poprawnym,
ale dość prostym językiem: krótkie zdania, niewyszukane słownictwo,
sporo dialogów. Czuć w tym rękę byłej dziennikarki piszącej dla
szerokiego odbiorcy (autorka pracowała w kilku brytyjskich gazetach).
Paradoksalnie, takie uproszczenie przemówiło do mnie. Powieść nabiera
cech autentyzmu. Jakbym czytała dobrze napisany artykuł opowiadający
o prawdziwych wydarzeniach. A przecież w beletrystyce o to właśnie
chodzi – żeby oszukać czytelnika. Skłonić go, by na kilka godzin
zawiesił niewiarę. Uległam tej iluzji. Zapomniałam, że czytam bajkę dla
dorosłych. Zagłębiłam się w mroczny świat bohaterów. Jednym
współczułam, innych nienawidziłam, a jeszcze inni wkurzali mnie tak,
że miałam ochotę rzucić książką o ścianę. „Pirzgnąć”, jak mawia się
u mnie na wsi.
Do kogo skierowana jest „Wdowa”?
Na okładce książki napisano, że jest to thriller psychologiczny. Nie
do końca zgadzam się z tą klasyfikacją. Osobiście określiłabym tę
pozycję mianem prozy psychologicznej, odrzucając słowo „thriller”,
dodane chyba głównie ze względów marketingowych. Owszem, mamy
w powieści i zbrodnię, i zagadkę kryminalną, ale stanowią one jedynie
kościec, szkielet, na którym osadzono to, co najważniejsze – opowieść
o ludziach. Jeśli jesteś miłośnikiem sensacji, brawurowych ucieczek,
emocjonujących pościgów i strzelaniny, to raczej możesz sobie „Wdowę”
darować. Owszem, coś z tego się znajdzie, ale, powiedzmy sobie szczerze,
w ilościach szczątkowych. Nawet śledztwo ukazane jest w sposób
realistyczny: nie jako porywająca przygoda, lecz jako wciągająca,
ale jednocześnie żmudna i męcząca praca. Jeśli natomiast lubisz powieść
obyczajową, spokojną, nieśpieszną, skoncentrowaną na emocjach,
to „Wdowa” bez wątpienia dostarczy ci wielu miłych czytelniczych
przeżyć.
Mam wielką ochotę na tę książkę, a co więcej istnieje ona na mojej liście 100 książek, które chcę przeczytać - niedawno publikowałam ją na blogu. :)
OdpowiedzUsuńChciałam cię również zaprosić do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu. ;)