MORZA I OCEANY ŚWIATA
Tytuł: „Zdobywcy. Jak Portugalczycy zdobyli Ocean Indyjski i stworzyli pierwsze globalne imperium”
Autor: Roger Crowley
Tłumacz: Tomasz Hornowski
Wydawca: Rebis 2016
Stron: 448
Gdy myślimy o epoce wielkich odkryć
geograficznych, pierwszym, co przychodzi nam do głowy, jest oczywiście
Krzysztof Kolumb. Po chwili z otchłani pamięci wyłania się jeszcze
Ferdynand Magellan. A co z nie mniej zasłużonymi i ciekawymi postaciami,
takimi jak Vasco da Gama, Afonso de Albuquerque i jego brat Francisco?
Co z Francisco de Almeidą? Co z Duarte Pacheco Pereirą? Co z Pedro
Escobarem? Oni także tworzyli historię! Co z ich osiągnięciami?
To dzięki nim niewielka Portugalia stała się na początku XVI wieku
potężnym morskim mocarstwem. O tym właśnie, o niezwykłych czynach
portugalskich konkwistadorów, opowiada Roger Crowley w swej książce
„Zdobywcy. Jak Portugalczycy zdobyli Ocean Indyjski i stworzyli pierwsze
globalne imperium.”.
Rzadko kto jest w stanie tak jak Crowley
łączyć ogromną wiedzę z niekwestionowanym talentem literackim. Choć
opowieść pełna jest szczegółów, dygresji i pobocznych wątków, choć nie
jest pozycją beletrystyczną, to wcale nie nuży. Wręcz przeciwnie, czyta
się ją z zapartym tchem niczym najlepszą powieść przygodową. Autor
potrafi nie tylko ciekawie przedstawić fakty, lecz także (a może przede
wszystkim?) umie tchnąć życie w opisywane postaci. Dawno już żadna
książka nie zafascynowała mnie tak jak „Zdobywcy”. Wciągnęła
od pierwszej strony i trzymała w napięciu do ostatniej linijki. Tak
bardzo żal mi było rozstawać się z lekturą, że przeczytałam nawet,
ignorowane zazwyczaj, podziękowania. Ot, taki czytelniczy odpowiednik
wylizywania pustego talerza.
„Zdobywcy” to opowieść, nad którą unosi
się duch walki, przygody i wielkiej polityki widzianych jednak z innej
niż to zazwyczaj bywa perspektywy. Wielkie odkrycia geograficzne
zwykliśmy rozpatrywać z punktu widzenia ekonomii: poszukiwania nowych
szlaków handlowych, podboju nowych ziem, budowania potęgi państwa.
Tymczasem w książce Crowleya Portugalczycy są spadkobiercami uczestników
wypraw krzyżowych. Ich działania, okupione licznymi wyrzeczeniami,
cierpieniami i ofiarami, są kolejną krucjatą, walką z islamem. Tak,
jakby po cichu marzyli o kolejnym oswobodzeniu Jerozolimy. Są więc
„Zdobywcy” także opowieścią o zderzeniu dwóch kultur – chrześcijańskiej
i muzułmańskiej. Muszę przyznać, że ten aspekt historii do tej pory mi
umykał, dostrzegałam gównie wątek spotkania cywilizacji europejskiej
z amerykańską.
A jeśli Portugalia, to oczywiście
Lizbona. Crowley zaprasza nas na wycieczkę do prężnie rozwijającego się,
tętniącego życiem miasta pełnego bohaterów i awanturników. Do miasta
ludzi, którzy zmienili historię. Co takiego miała w sobie Lizbona,
że szukali tu szczęścia żeglarze z całego ówczesnego świata? Aż mi się
w głowie taka myśl zalęgła: czy by tak czasem nie zacząć ciułać grosików
na wakacje w Portugalii, czy by nie wyruszyć latem na poszukiwania
śladów tamtych wydarzeń? A nuż coś się zachowało?
„Zdobywcy” Rogera Crowleya to kolejna
już pozycja w wyśmienitej serii Rebisu „Historia”. Należące do niej
książki niezmiennie wyróżnia ogromna dbałość edytorska. Począwszy
od ciekawej szaty graficznej, w tym urzekającej, stylowej (twardej!)
okładki i obwoluty, poprzez staranne tłumaczenie, redakcję językową
i korektę (cóż, dożyliśmy czasów, gdy brak literówek nie jest normą
a rzeczą wartą wzmianki!) aż po wnikliwą redakcję merytoryczną. Serce
raduje się na myśl, że w czasach wszechogarniającej pulpy, gdy na
półkach księgarń panoszą się byle jak wydane gnioty, gdy wyroby
książkopodobne być może nie rozsypują się po pierwszym czytaniu jak
to onegdaj bywało, ale niewątpliwie gwałcą poczucie estetyki
kiczowatością szaty graficznej, gdy wydawnictwa typu vanity zalewają nas
makulaturą niegodną nawet miana książki, komuś wciąż chce się pięknie
wydawać pozycje przeznaczone dla wymagającego odbiorcy. Książki, które
być może nie zostaną bestsellerami, lecz z pewnością znajdą swoją niszę.
Oby więcej takich inicjatyw. I tego właśnie sobie – i wszystkim
miłośnikom książek – życzę w nowym roku!