DLA DOSKONALĄCYCH ANGIELSKI (I NIE TYLKO)
Tytuł: A killer collection
Seria: A Collectible Mystery
Autor: Ellery Adams
Wydawca: J.B. Stanley
Data wydania: 2006-01-03
Liczba stron: 224
ISBN: 978-04-2520-745-1
Na własny użytek stworzyłam onegdaj specjalną kategorię książek i nadałam jej nazwę "literatura wagonowa". Określenie to bierze się stąd, że są to pozycje w sam raz do czytania w wagonie pociągu, tramwaju lub metra (jeśli akurat jesteśmy w mieście, które się metra dorobiło), czyli wszędzie tam, gdzie nie bardzo jest możliwość skupienia się nad bardziej wyrafinowaną lekturą. Alternatywne miejsca zastosowania literatury wagonowej: w poczekalni u lekarza albo dentysty, czekanie z farbą na głowie u fryzjera, długa kolejka po bilet (dowolny) i inne tego typu atrakcje. Powiem wprost - szkoda marnować dobrą książkę na czytanie w takich warunkach, z drugiej jednak strony szkoda tracić czas na czytanie książek złych. I tu w sukurs przychodzą nam pozycje nie tyle złe, co błahe, czyli owa właśnie literatura wagonowa. Prym w tej kategorii wiodą romanse i kryminały, wytworzyła się też cała grupa pisarzy specjalizujących się w masowej produkcji (bo trudno nazwać ten proces tworzeniem) tego typu dzieł. Skoncentrujmy się na kryminałach, jako że jest to gatunek bliższy mojemu sercu. Na blogu wspominałam kilkakrotnie (tutaj, tutaj i tutaj) pozycje pióra M.C. Beaton twórczyni takich postaci jak Hamish Macbeth czy Agatha Raisin. Inną, znaną polskiemu czytelnikowi pisarka uprawiająca ten gatunek jest Carola Dunn, "matka" Daisy D,. czyli Daisy Darlymple. Książki tych pań zajmują po kilka półek we wszystkich większych amerykańskich księgarniach. Tam też natknęłam się na kolejną pisarkę (czyżby była to domena kobiet?) tworzącą masowo takie lekkie, króciutkie, kryminały. Chodzi o Ellery Adams, autorkę czternastu powieści kryminalnych (przynajmniej ja tylu się doliczyłam). Czternaście książek to sporo, ale do rekordzistek jej daleko - w przypadku Marion Chesney doliczyłam się 139 publikacji (pod różnymi pseudonimami, jeden z nich to M.C. Beaton).
Książka "A killer collection" to pierwszy tom serii „A Collectible Mystery” opowiadającej o przygodach Molly Appleby. Bohaterka interesuje się wszelkiego rodzaju rękodziełem oraz antykami. Jest to pasja zarówno prywatna - miłością do kolekcjonowania zaraziła ją matka, jak i zawodowa - Molly pisuje artykuły do magazynu "Collector’s Weekly ". Podczas z wizyt na jednej z imprez związanych ze sprzedażą ceramiki Molly staje się świadkiem podejrzanej śmierci kolekcjonera. Dodajmy bardzo niemiłego i ogólnie znienawidzonego osobnika. Zagadka nie daje naszej bohaterce spokoju, więc pod pretekstem zbierania materiałów do kolejnego artykułu, zaczyna węszyć. Co było dalej, nie powiem, żeby nie psuć zabawy.
Akcja powieści jest dość prosta, ale zgrabnie poprowadzona. Postaci dość sympatyczne, wyraziste, choć nie da się ukryć, że dość płytkie i jednowymiarowe. Jak to często bywa w przypadku książek rozpoczynających cykl, początek powieści to swoista rozbiegówka poświęcona prezentacji postaci. Na zbrodnię musimy czekać aż do trzeciego rozdziału. Na szczęście rozdziały nie są specjalnie długie, więc nie ma tragedii. Można też mieć nadzieję, że w kolejnych tomach autorka szybciej przejdzie do rzeczy.
Trzeba też przyznać że Ellery Adams "odrobiła lekcje". "A killer collection" ma, o dziwo!, pewne walory edukacyjne. Ktoś, kto nigdy nie zetknął się z garncarstwem może całkiem sporo dowiedzieć się zarówno na temat samego rzemiosła jak i obyczajów panujących w zamkniętym światku kolekcjonerów ceramiki. Informacje podane zostały w sposób nieinwazyjny. Rozsiane tu i tam po tekście nie sprawiają wrażenia wykładu. Dzięki temu wiedzę przyswajamy niejako mimochodem, nie wiadomo kiedy. Zaznaczam jednak, że nie jest to wiedza specjalnie głęboka. Ot, taka garść ciekawostek, niewątpliwie interesujących dla kompletnego laika, takiego jak ja.
"A killer collection" nie została przetłumaczona na polski, i, mówiąc szczerze, wątpię, by się kiedyś doczekała polskiego wydania. Zazwyczaj nie piszę takich pozycjach. Jeśli już wspominam książkę obcojęzyczną, to zwykle są to pozycje które za jakiś czas pojawią się na naszym rynku. Ot, taka forma opinii przedpremierowej. Tym razem zrobię wyjątek. Uważam, że jest to świetna pozycja dla osób pragnących połączyć przyjemne z pożytecznym. Masz ochotę podszlifować angielski, niekoniecznie nudząc się nad kolejną czytanką? Chcesz czytać literaturę anglojęzyczną, ale z jednej strony nie masz ochoty na wersje "retold by" z zakresem leksykalnym okrojonym do 500 podstawowych słów, a z drugiej strony nie czujesz się na siłach walczyć ze zdaniami poczwórnie podrzędnie złożonymi? W takim przypadku "A killer collection" jest dla Ciebie. Książkę bez trudu i bez słownika przeczyta każdy władający językiem na poziomie "Upper Intermediate". Osobiście, podczas całej lektury sprawdziłam w słowniku jeden wyraz *)
Z zakupem lub wypożyczeniem wersji papierowej może być kłopot, gdyż w Polsce nie jest dostępna, można jednak bez trudu kupić wersję elektroniczną, zarówno tego kryminału jak i innych książek Ellery Adams.
*) Dla dociekliwych. Chodzi o słowo "kiln" (piec do wypalania, prażenia, suszenia)
Od dawna mam ochotę na jakąś książkę po angielsku, która pozwoli mi doskonalić język. Do tej pory czytałem kilka książek w tym języku, jednak żadna tak naprawdę nie pomogła mi w rozwijaniu angielskiego. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś zdobyć tę powieść i że przeczytam ją w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, będę tu wpadał częściej :D
Pozdrawiam serdecznie :)
http://mybooktown.blogspot.com/
Witam i serdecznie zapraszam.
UsuńSą takie miejsca, że faktycznie trudno się skupić na czytaniu i wtedy lżejsze książki się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńLubię czytać niestety tylko po polsku. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńObiecuję, że następnym razem będzie o książce po polsku.
UsuńZresztą ja sama, chociaż biegle władam dwoma obcymi językami (i nawet zawodowo tłumaczę), dla przyjemności najchętniej czytam po polsku, bo język polski jest piękny.