POWIEŚĆ, KTÓRA UZALEŻNIA
Tytuł:
Ostatnie rozdanie
Autor:
Wiesław Myśliwski
Wydawca:
Znak
Data
wydania: 09-09-2013
Liczba
stron: 448
ISBN: 978-83-240-2780-4
Sama
nie wiem, jak się zabrać do opisywania tej książki. Kłopot miał zresztą chyba
sam wydawca, bo opis „powieść filozoficzna i
wielowymiarowa, której tematem jest człowiek i ludzki los zawieszony między
przypadkiem a koniecznością” pasuje jak ulał do większości książek ambitniejszych
nieco niż opowieść o rzygających zombie.
„Ostatnie rozdanie” Wiesława Myśliwskiego, jest dziełem
nietuzinkowym. Fabuła jest w znacznej mierze pretekstowa: narrator (książkę napisano w pierwszej osobie) przegląda kartki starego, rozsypującego się notesu. Zapiski sprzed lat przywołują wspomnienia ludzi i miejsc, które w jakiś sposób
wpłynęły na życie bohatera, określiły jego
los i zdeterminowały postrzeganie świata. Uważny, czytelnik,
znający wcześniejszą twórczość Myśliwskiego, znajdzie szereg aluzji do
wcześniejszych dzieł. Ot, chociażby krótki akapit opisujący spotkanie z hrabią
i jego służącym, które stało się osnową dramatu „Klucznik”. Więcej smaczków nie
zdradzę, aby nie psuć zabawy.
„Ostatnie rozdanie” nie należy do książek czytanych jednym tchem –
przynajmniej mnie lektura zajęła kilka tygodni. Powolna narracja, pełna odwołań
i dygresji męczy, ale – choć to bez wątpienia zabrzmi dziwnie - jednocześnie
wciąga. Jest w odbiorze tego działa jakiś paradoks, którego nie potrafię
wytłumaczyć. Znużona lekturą kilkakrotnie odkładałam książkę na bok po to
tylko, by po chwili znowu po nią sięgnąć i wrócić do nostalgicznego świat
powieści.
Nasuwa mi się mało poetycka i mocno ograna analogia z bolącym
zębem: niby nie musisz, a jednak ciągle trącasz go językiem. Tak samo było z „Ostatnim
rozdaniem” – niby nikt mnie nie zmuszał do czytania, a jednak nie potrafiłam tak
po prostu odstawić tomu na półkę i zapomnieć. Musiałam czytać dalej. Dlaczego –
nie mam pojęcia. Na pewno nie dlatego, żeby dowiedzieć się co będzie dalej.
Czy polecam tę książkę? Myślę, że tak, aczkolwiek z jednym
zastrzeżeniem. „Ostatnie rozdanie” nie jest skierowane do osób, szukających
wartkiej akcji i intrygujących tajemnic. Ani do tych, którzy chcą odpocząć po znojnym
dniu. Lektura męczy, ale jest to zmęczenie dobre, jak wyczerpanie po
całodniowej pieszej wycieczce.
Czekam na kolejne rozdanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz