POEZJA W ZDJĘCIACH UKRYTA
Tytuł: Na początku był negatyw
Autor: Agnieszka Osiecka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 30-04-2014
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-7839-739-7
Jakoś tak się dziwnie ostatnio
składa, że najciekawsze książki trafiają do mnie przypadkiem. Tak było z wygranym w konkursie internetowym "Antykilerem", tak było z kupionymi w promocji "Pierwszymi damami II Rzeczpospolitej", tak było i z
najnowszym nabytkiem – „Na początku był negatyw” Agnieszki Osieckiej. Przez
przypadek włączyłam radio, przez przypadek wybrałam taką a nie inną stację, przez
przypadek trafiłam na konkurs, bez większej nadziei na zwycięstwo wysłałam
maila, a tu taka niespodzianka – wygrałam! Książka jest moja. Hura!
„Na początku był negatyw” to
ostatnia przygotowana osobiście przez Agnieszkę Osiecką publikacja. Nigdy nie
podejrzewałam, że Osiecka, znana mi przede wszystkim jako poetka, była także
namiętną miłośniczką fotografii.
„Na początku był negatyw” to
rzecz niezwykła, inna niż wszystkie. Urzekająca i wciągająca. Taka, co to ją
można czytać w dowolnej kolejności – od początku do końca, od końca do
początku, albo otwierając w dowolnym miejscu. Można czytać, można przeglądać, można wnikliwie studiować
albo przerzucać kartki – jak kto woli, gdyż nie jest to ani powieść, ani podręcznik,
lecz zbiór impresji na temat fotografii. Pogrupowano je co prawda tematycznie, ale
co z tego! Jeśli ktoś ma ochotę niech przegląda
rozdziały w dowolnej kolejności. A mamy w czym wybierać. Jeden rozdział opowiada
o fotografowaniu dzieci, inny o czapkach i nakryciach głowy, jeszcze inny o
kolorze niebieskim w fotografii. Ba!, jest nawet fragment poświęcony poezji zdjęć
rentgenowskich.
I tak oto doszliśmy do sedna. Odkryliśmy
w czym tkwi urok książki. Agnieszka Osiecka nie opowiada o tym jak zrobić
zdjęcie, jak dobierać parametry techniczne, ustawiać oświetlenie, czy przygotowywać
modela. Nic z tych rzeczy! Robi rzecz znacznie ciekawszą, opowiada o poezji
ukrytej w fotografiach – tych starych i tych nowych. I to nie tylko w tych „artystycznych”
aspirujących do miana sztuki przez duże „S”, ale w tych „zwykłych”, pstrykanych
dla upamiętnienia chwili lub miejsca. Proste, czasami wręcz pospolite zdjęcia
stają się dla Osieckiej pretekstem do snucia opowieści lub wtrącenia zabawnej anegdotki
– czasami wesołej, czasami nieco rzewnej, ale zawsze ciekawej.
W tych rozważaniach talent
poetycki Osieckiej widoczny jest nie mniej niż w jej tekstach. Bo przecież w
tym tkwi istota poezji – w niecodziennym spojrzeniu na codzienne rzeczy.
Z książki Osieckiej nie nauczysz
się robić zdjęć, ale dowiesz się jak na
nie patrzeć. Już nigdy fotografie nie będą takie jak przedtem.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz