WYPRAWA DO SŁONECZNEJ HISZPANII
Tytuł: Przysięga Królowej. Historia Izabeli Kastylijskiej
Tytuł oryginału: Queen's Vow. A novel of Isabella of Castile
Autor: Christpher W.
Gortner
Tłumacz: Dorota Malina
Wydawca: Między Słowami
Data wydania: 2014-04-30
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-240-2506-0
Przysięga królowej, to nie
pierwsza rzecz Christophera W. Gortnera, którą dane mi było przeczytać. Trochę
szkoda, że porządek powstawania kolejnych książek nie pokrywa się z chronologią
wydarzeń. Przy moim, dość pobieżnym rozeznaniu w historii Hiszpanii, sprowadzającym się do znajomości jedynie najważniejszych faktów odwrócenie kolejności zdarzeń nieco zaburzyło
mi odbiór powieści. (To smutne, ale obawiam się, że nie tylko ja mam ten problem). Najpierw poznałam losy Joanny Szalonej, a dopiero potem jej
matki – Izabeli Kastylijskiej.
O władczyni tej słyszał każdy.
Gdy pada jej imię pierwszym skojarzeniem jest Krzysztof Kolumb (i zastawione
klejnoty), drugim – rekonkwista, trzecim – powołanie inkwizycji i Torquemada.
Po chwili może jeszcze przypomnimy sobie wygnanie Żydów z Hiszpanii. Pamiętamy Izabelę
jako potężną władczynię, wytrawnego polityka i wojowniczkę, niewiele natomiast
wiemy o jej niełatwej, pełnej niebezpieczeństw drodze na tron. Znaczna część „Przysięgi
królowej” skupia się na tym właśnie, mniej znanym okresie życia Izabeli. Taki
dobór materiału to niewątpliwe duża zaleta powieści, po którą – muszę to
przyznać – sięgałam z mieszanymi uczuciami, gdyż mój stosunek do twórczości
Gortnera jest, delikatnie rzecz ujmując, ambiwalentny.
Za co lubię Gortnera? Po
pierwsze, za to, że otworzył przede mną świat Hiszpanii XV i XVI wieku. Świat
barwny, pasjonujący, budzący na przemian przerażenie i fascynację.
Po drugie, za bogate tło
obyczajowe. Autorowi świetnie udaje się niełatwa sztuka drobiazgowej prezentacji
epoki, przy jednoczesnym zachowaniu wartkiej akcji.
Za co nie lubię Gorntera? Przede
wszystkim za jego dość luźny stosunek do historii. Pisarz przedkłada atrakcyjność fabuły nad prawdę historyczną. I
nie chodzi o swobodną interpretację faktów (to można byłoby wybaczyć), ale o
przesuwanie wydarzeń historycznych o kilka lat tak, by lepiej pasowały do
akcji, czy wręcz dopisywanie fikcyjnych epizodów, o których wiemy, że na pewno
nie miały miejsca.
Ponadto drażni mnie to, że
Gortner usiłuje przypisywać postaciom historycznym mentalność ludzi XXI wieku.
Rozumiem, że zabieg ten ma na celu stworzenie bohaterów sympatycznych, z którymi
czytelnik mógłby się identyfikować, ale w moim odczuciu jest to posunięcie nietrafione.
Tolerancja religijna, poprawność polityczna i inne wartości (z którymi wielu
współczesnych ma problem) nie pasują do tamtej epoki. A próba narzucenia na siłę bohaterom "słusznych poglądów" odbiera im autentyczność.
Wszystkie plusy i minusy,
znane z poprzednich książek Gortnera, objawiły się w całej krasie także w „Przysiędze
królowej”.
Czas jakiś temu pisałam o innej
pozycji tegoż autora „Wyznania
Katarzyny Medycejskiej” (http://polekturze.blogspot.com/2014/01/romans-historyczny.html).
Z satysfakcją mogę skonstatować, że „Przysięga królowej” jest książką znacznie
lepszą.
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz