W POSZUKIWANIU KRYMINAŁU DOSKONAŁEGO
Tytuł: Cicha wiara w anioły
Tytuł oryginału: A Quiet Belief in Angels
Autor: R.J Ellory
Tłumaczenie: Tatiana i Piotr Grzegorzewscy
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 978-83-245-8768-1
Liczba stron: 408
"Cicha wiara w anioły" jest książką
nierówną. Nawet bardzo nierówną. Na szczęście fragmentów dobrych, a miejscami
wręcz znakomitych jest znacznie więcej niż tych słabszych. Zaczyna się bardzo
dobrze, rzekłabym nawet nieco „kingowsko”. Mała, senna mieścina, gdzieś na
południu Stanów, gdzie wszyscy się znają i – przynajmniej z pozoru – wszystko o
sobie wiedzą. A jednak spokój to tylko pozorny, bo gdzieś blisko, tuż obok,
kryje się ZŁO. Zło, które ma znajomą-nieznajomą twarz. Ktoś morduje bestialsko
małe dziewczynki. Ktoś kto mieszka tuż obok. Sąsiad, a może nawet przyjaciel? Mógłby to być
wstęp do kolejnego, typowego kryminału, jakich dziesiątki, jeśli nie setki,
zalegają na sklepowych półkach. R.J. Ellory nie idzie jednak utartą drogą, nie
koncentruje się na śledztwie – ani tym oficjalnym, ani nieoficjalnym. Zajmuje
go co innego – jak kontaktem ze złem wpływa na psychikę człowieka: najpierw
chłopca, potem nastolatka, aż wreszcie dorosłego mężczyzny. Czy bohater będzie
w stanie uwolnić się od traumy dzieciństwa? Naznaczony niczym stygmatem wspomnieniem zbrodni, nie potrafi zerwać
z przeszłością. Tym co pomaga mu w zmaganiach z losem jest tytułowa cicha wiara w anioły, rozumiana w tym kontekście dosłownie. Dla chłopca anioły są bytami realnymi, zwiastującymi zarówno szczęście, jak i nadciągające tragedie.
Wraz z wejściem w dorosłość w życiu bohatera następuje okres
względnego szczęścia, zapoczątkowany - paradoksalnie - niczym mocnym akordem, nieoczekiwaną tragedią. Mężczyzna (bo nasz bohater zdążył już dorosnąć) ucieka do dużego miasta, by w końcu wieść tam normalne życie. W zamyśle artystycznym ma być ono kontrapunktem dla
mrocznego dzieciństwa i czających się w przyszłości, kolejnych dramatów. Jest
rzeczą oczywistą, że znacznie łatwiej jest opisać w sposób wciągający
niesamowite (nawet przerażające) zdarzenia, niż zwyczajne życie. To wielka
sztuka przedstawić codzienność tak, by drobne radości i smuteczki
zainteresowały czytelnika. Do tego trzeba mistrza, a przynajmniej sprawnego
rzemieślnika. Ellory wyraźnie nie poradził sobie z tym zadaniem. Nie będę
ukrywać, że tę część książki poznałam dość pobieżnie, raczej kartkując niż
czytając.
Na szczęście (dla czytelnika),
naszego bohatera znowu dopada seria nieszczęść, a akcja odzyskuje tempo, choć powieść nie
ma już tego uroku, co w pierwszej części. Zagadka w końcu zostaje rozwiązana, a
zakończenie niewątpliwie jest zaskakujące.
Po lekturze książki "Cicha wiara w anioły" nie mogę powiedzieć, że oto znalazłam kryminał doskonały, ale mam wrażenie, że bardzo zbliżyłam się do upragnionego celu.
Po lekturze książki "Cicha wiara w anioły" nie mogę powiedzieć, że oto znalazłam kryminał doskonały, ale mam wrażenie, że bardzo zbliżyłam się do upragnionego celu.
Moja ocena: 6.5/10
Książka zgłoszona do wyzwania Czytam literaturę amerykańską
Tak, masz rację, o codzienności jest czasami najtrudniej pisać.
OdpowiedzUsuń