KRYMINAŁ NA OPAK WYWRÓCONY
Tytuł: Czerwone gardło
Tytuł oryginału: Rødstrupe
Autor: Jo Nesbø
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: 2006
Liczba stron: 424
ISBN: 83-7384-515-1
Nie wiem skąd wzięła się
tendencja nazywania książek sensacyjnych „kryminałami”. Prawdą jest, że dla
niektórych osób, każda książka, w której pojawia się trup jest kryminałem. Jednak
dla mnie kryminałem jest powieść/opowiadanie/nowela (niepotrzebne skreślić),
której istotą jest rozwiązanie zagadki. Może to być morderstwo, kradzież, tajemnicze
zniknięcie – nieważne. Istotna jest kolejność zdarzeń. Najpierw zbrodnia – przy
czym zbrodnia jako fakt dokonany, a potem żmudne dociekanie. Gdy znamy
przestępcę, a fabuła zasadza się na pytaniu „czy uda się złu zapobiec”, to nie
jest kryminał. Jest to kryminał na opak wywrócony, czyli sensacja.
„Czerwone gardło” jest więc
sensacją. W zasadzie nie lubię sensacji.
Akcja powieści Jo Nesbo toczy się
dwutorowo: współcześnie i w okresie II wojny światowej. W zasadzie nie czytuję
powieści wojennych.
I tak oto wpadła mi w ręce
książka będąca połączeniem dwóch gatunków, za którymi, mówiąc oględnie, nie
przepadam. A jednak nie tylko przeczytałam powieść od deski do deski, lecz zrobiłam
to niemalże za jednym zamachem. Ani się obejrzałam jak akcja wciągnęła mnie na
dobre. A potem był już poranek dnia
następnego.
„Czerwone gardło” jest jak ogr.
Albo jak cebula. Ma warstwy. Pierwsza, zewnętrzna to, oczywiście, warstwa fabularna.
Kto? (Tego dowiadujemy się w miarę szybko). Dlaczego? (Na odpowiedź musimy chwilę
poczekać). Co? (To wcale nie jest takie oczywiste). Czy mu się uda? (Czy jak
kto woli „czy mu się nie uda”).
Pod spodem tkwi sobie warstwa druga
– rozliczeniowa. Ciekawe, że blisko siedemdziesiąt lat po wojnie Norwegowie nadal nie potrafią zakończyć
historycznych obrachunków. Dla Polskiego czytelnika (szczególnie tego starszego
lub w średnim wieku) nowością jest spojrzenie na blokadę Leningradu z drugiej
strony. Niby nic odkrywczego – w każdej wojnie są dwie strony, ale zawsze to
jakaś ciekawostka.
Jeszcze głębiej, warstwa trzecia –
socjologiczna, opowiadająca o ludziach oszukanych przez ideologię, o radykalizacji
postaw, o odradzaniu się ruchów nacjonalistycznych.
A jeszcze głębiej, w samym sercu
ogra (cebuli), tkwi człowiek, z jego marzeniami, ideałami, porażkami i sukcesami.
Jedna rzecz mi się nie podobała. Polski
tytuł - jakiś taki odrażający. A przecież „czerwone gardło” to po polsku „rudzik”. Rozumiem, oczywiście, symboliczny
wymiar takiego tłumaczenia, ale i tak „Rudzik” podoba mi się bardziej.
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz